Staszeq: Jak powszechnie wiadomo, słodkie kotki zapewniają największą liczbę kliknięć/lajków/wyświetleń/czegokolwiek w Internetach - dlatego postanowiłem wrzucić mojego sierściucha jako przynętę na małe dzieci potencjalnych czytelników. Cóż, wolałbym dać zdjęcie kurek, ale one są chyba mniej fotogeniczne... Ale jeśli wylało się odpowiednio dużo słodkości, to klikajcie i lajkujcie nas na pejsbuku! Oraz, oczywiście, czytajcie mangi w naszym kradzionym oficjalnym czytniku! Dzisiejszą aktualkę sponsorują słówka "type" oraz "setting". Choć jestem graficznym beztalenciem i zdecydowanie wolę używać Worda niż Gimpa, postanowiłem opanować tę trudną sztukę, aby zapewniać comiesięczny dopływ świeżutkich rozdziałów. Podczas nauki przypomniałem sobie, co sprawiało, że lekcje plastyki były dla mnie zawsze najgorszą katorgą, zaraz po muzyce - moje oczy oraz prawa dłoń nie potrafią zbyt dobrze koordynować swojej wspólnej pracy. Kiedyś problemem było narysowanie prostej kreski czy foremnej figury, teraz prawidłowe wyśrodkowanie tekstu w dymku. Odpowiedni dobór czcionek to też nie takie hop-siup - mi jakiś krój może się nawet spodobać, ale szerszej publiczności już niekoniecznie. No, ale dzięki kolektywnej pracy koleżanek z grupy po kilkudziesięciu stronach chyba mniej więcej załapałem, o co w tym chodzi (za co im oczywiście dziękuję). Teraz moje rozdziały nie powinny już nikomu wypalać oczu i odbierać przyjemności z czytania - a jeżeli tak się jednak stanie, to obiecuję poprawę. Dzisiaj przedstawiamy wam również nasz stary-nowy tytuł, quasi-historyczną mangę "Shoukoku no Altair". Stary - bo kiedyś już wyszło jej kilka rozdziałów, niektóre w ramach jointa z naszą grupą, ale większość wyparowała razem z Centrum Mangi. Nowy - bo, no cóż, jedziemy od nowa od 1. tomu. Jeżeli nie wybuchnie nagle wojna i nie zostanę wzięty na front, co miesiąc powinien ukazywać się cały kompletny tom. A czy warto w ogóle ją czytać? Hmm, zamiast szkolnych romansów jest polityka, zamiast Problemów Pierwszego Świata - problemy wagi państwowej, nawet krew się leje i trupy walają... No, ale przynajmniej są ładni chłopcy (chyba, tak sądzę, ja się nie znam). Ewentualnie zawsze można pokazać tę mangę mamie, bo teraz na topie są tureckie telenowele, a "Shoukoku" to takie "Wspaniałe stulecie" - tyle, że narysowane i po chińsku. Nawet wśród postaci pojawiają się Sulejman i Roksolana, choć w nieco innych rolach (nie, na tureckich serialach też się nie znam, ale na Wikipedii czytałem). A kolejna porcja wietnamskich rysowanek już 5. listopada! Obklejone sierścią rozdziały:
5 Komentarze
|
Polecamy również:Archiwum
Kwiecień 2018
|